piątek, 9 marca 2012

był dzień kobiet...

dzień jak codzień...
zostałam poczęstowana ptakim mleczkiem w pracy z czego nie skorzystałam i bardzo uprzejmie podziękowałam... nie, że się odchudzam, ale nie można jeść ptasiego mleczka na pusty żołądek!... miałam powiedzieć, że skorzystam jak już sie najem śniadaniem, ale pomyślałam, że pewnie do tego czasu wiekszość zniknie a reszta będzie zaznaczona przez kogos palcem ;-)
kolega z pracy miał nam wręczyć rajstopy, ale ponieważ wszystkie mu sie podarły to zrezygnował i pogratulował nam tak pieknego dnia .... ;-DD

W sumie bym sie nad tym nie zastanawiała gdyby nie fakt, że wracajac do domu i czekajac na autobus - mijały mnie co chwila jakieś panie z kwiatami. I dumałam sobie, czy być szczęśliwą, że sie tego kwiata do domu nie dźwiga, czy wręcz przeciwnie - czuć się tą gorszą i brzydszą?...
Umówmy się - większosć niosąca piękne bukiety to raczej samotne niewiasty, wystrojone na codzień i szukajace swojego rycerza.
Gdyby taka oto niewiasta dostała jednego tulipana od kolegi w pracy - raczej by go nie taszczyła dumna do domu autobusem. Zanim by dotarł do domowego wazonu - pewnie zostałby stracony w zatłoczonym i zakorkowanym autobusie...
Gdyby taka oto niewiasta dostała taki piękny i pękaty bukiet jak wszystkie inne koleżanki w pracy - oznaczałoby to, że ma bogatego kolegę w pracy bądź wylewnego szefa... to sie raczej nie zdarza!
Gdyby taka oto niewiasta miała meża, dziecko czy babcie w domu - nie taszczyłaby takiego kwiecia przez pół miasta żeby pochwalić sie w domu i doprowadzić do wyrzutów sumienia czy rozwodu...
Tak wiec taka oto niewiasta zapewne była na spotkaniu z lubym, dostała w pracy od kolegi z którym romansuje albo też kupiła innej...dlatego też była pięna, młoda i zgrabna...
Ja wiec wracałam brzydka i bez kwiecia do domu, córeczki i męża. Po drodze do klatki dostałam życzenia od czekającej na mnie rodziny z wytłumaczeniem, iz kolejka z kwiaciarni wychodziła na ulicę a z małym dzieckiem nie będzie stać przecież tak długo za jednym kwiatem....

Miłej nocy!

2 komentarze:

  1. Ja nie lubię dostawać kwiatów, ale nie czuję się przez to mniej atrakcyjna. Czasem jedno dobre słowo znaczy więcej niż tuzin róż.
    Ja na dzień kobiet dostałam małego kaktusika ;)
    A wracając do pań z kwiatkami, znam przypadki, gdzie kobiety kupowały same kwiaty, obnosząc się na ulicy jakie to mają powodzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no cóż, ja muszę przyznać, że kwiaty lubię :) choć targać to już nie, dlatego najlepiej z osobistą dostawą do domu ;)

    OdpowiedzUsuń